Wiosna w pełni- chciałoby się rzec, ale aby nie zapeszać nie powiem nic...
Ale jak tu nie mówić o wiośnie kiedy wszędzie ją widać, słychać i czuć?
Przed szósta rano ptaki odstawiały takie trele, że aż było miło.
W ogrodzie zakwitły pierwsze krokusy,
z okna kuchni podziwiam piękne bazie (szkoda że wysoko bo bym narwała do domu)
a powietrze też już pachnie wiosennie.
Umyłam i wysprzątałam balkon- można już usiąść w słoneczku i wypić herbatkę :-)
Hiacynty, które tak pięknie kwitły w domu, wstawiłam do wiklinowej osłonki i obsypałam korą. Stoją już tak kilka dni i mimo nocnych przymrozków nic im nie jest.
Na ogrodzie też pozbywam się resztek liści, (znowu), nie wiem skąd to się bierze -tylko zgrabiam a wiatr ciągle skądś nawiewa!
Prawie wszystkie krzewy puszczają już pąki, aż szkoda, żeby mróz to zniszczył.
Przyniosłam kilka gałązek pigwowca i tawuły do domu, zobaczymy czy zakwitną...
Prawie wszystkie krzewy puszczają już pąki, aż szkoda, żeby mróz to zniszczył.
Przyniosłam kilka gałązek pigwowca i tawuły do domu, zobaczymy czy zakwitną...
To tyle na dziś.
Idę spać bo znowu się zasiedziałam, a obiecałam sobie, że będę się wcześniej kładła.
Jutro zdam wam relację z malowania stolika.
Kolorowych snów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz