środa, 24 grudnia 2014

Jest taki dzień....





Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy 
Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory 
Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich
Dzień, który już każdy z nas zna od kołyski

Niebo ziemi, niebu ziemia 
Wszyscy wszystkim ślą życzenia 
Drzewa ptakom, ptaki drzewom 
Tchnienie wiatru płatkom śniegu 



Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku
Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku
Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem
Dzień, piękny dzień, dziś nam rok go składa w darze

Niebo ziemi, niebu ziemia
Wszyscy wszystkim ślą życzenia
A gdy wszyscy usną wreszcie 
Noc igliwia zapach niesie


Zdrowych. pogodnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia.
Pełnych miłości, zrozumienia i rodzinnego ciepła oraz
 błogosławieństwa małej Dzieciny.



poniedziałek, 22 grudnia 2014

CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA.....



Coraz bliżej Święta....
coraz bliżej Święta....


Czwarta niedziela adwentu...
Kiedy   to zleciało???

Jeszcze tylko dosłownie chwilka dzieli nas od najpiękniejszego dnia w roku-
-Dnia Narodzenia Pańskiego....


Teraz już czuję atmosferę świąt :_))
czuję radość w moim sercu, niecierpliwość....



Ale czuję też narastający stres....
Czy zdążę, czy wszystko mam, czy o niczym nie zapomniałam.....



Karpie w zamrażarce,
dom przyozdobiony, migoczący światełkami,
pierniki prawie popieczone,
choinka czeka na balkonie, aż będzie mogła przystroić się w błyskotki....
itd.... itd....
Chyba dam radę :))



                                                              Pozdrawiam was ciepło i życzę Wam i sobie
                                              spokojnych i bezstresowych ostatnich dni adwentu :))


sobota, 13 grudnia 2014

Przymusowy odpoczynek


No i jestem uziemiona :((
 Niestety kontuzja prawego kciuka zmusiła mnie do odpoczynku..
A tyle jeszcze mam do zrobienia. Tyle dekoracji czeka na zrealizowanie...
Wrrrrr- nie lubię jak ktoś lub coś decyduje za mnie !!
Na szczęście dzisiaj już jest trochę lepiej :)


No cóż- trzeba uzbroić się w cierpliwość- pewnych rzeczy nie przeskoczę....
Dużo pomysłów już zrealizowałam...



Przynajmniej mam czas, aby nadrobić zaległości w lekturze waszych blogów.
Oj, nazbierało się tego....
Zajęta tworzeniem ozdób świątecznych, bardzo zaniedbałam blogowe życie..



Uwielbiam adwent, uwielbiam grudzień.
Błyskające wszędzie światełka, kolorowe ozdoby, sprawiają, że odradza się we mnie dziecko.
 Cudnie jest wszędzie- bajeczne dekoracje w sklepach przyciągają wzrok.
Co roku obiecuję sobie, że niczego nie kupię..."ja tylko pooglądam.."
Taaa... na pewno! Wiadomo, jak sroka- to nie przejdzie obojętnie :)))



Zawsze w taki czas sięgam pamięcią do swojego dzieciństwa..
Sławne wtedy kioski RUCHu, których było wszędzie pełno.
W czasach PRLu, kiedy byłam małą dziewczynką,
 kiedy nie było wielkich galerii handlowych, a białe lampki na choinkę przywiezione z Czech, malowaliśmy farbkami- bo chcieliśmy mieć kolorowe....
Wtedy nawet nie śniłam, że może być tak kolorowo, tak "bogato"



W tamtych czasach kiosk RUCHu był dla mnie miejscem cudownym....
Te drobne przedmioty, które można było tam kupić, były dla mnie wielkimi skarbami..
Pamiętam, jak przed wigilią- lub nawet w sam dzień wigilii, stałam z nosem przyklejonym do szyby. Obchodziłam kilka razy wkoło, zastanawiając się, jakie też kupić upominki dla rodziców pod choinkę za te parę złotych, które miałam :))


Przeważnie było to jakieś mydełko dla mamy, o którym teraz powiedziałabym, że śmierdzi...
- wtedy pachniało pięknie...
Drobiazgi, ale  naprawdę cieszyły!!


 Czasy się zmieniły. 
To dobrze.

Cieszą mnie pełne półki w sklepach, cieszy mnie kolorowy świat wokół i możliwość wyboru..
Cieszę się, że moje dzieci mogą mieć więcej..mogą mieć lepiej....
No właśnie, czy na pewno lepiej???
 Czasem mam wrażenie, że tak naprawdę, to my wtedy byliśmy bogatsi: duchowo, uczuciowo...
Inne wartości rządziły światem.
Wiem, że wszystko zależy od wychowania, ale......





wtorek, 2 grudnia 2014

Stroik DIY



I mamy grudzień- najlepszy miesiąc w roku, najbardziej klimatyczny. 
Miesiąc, na który wszyscy czekamy przez cały rok...
Brakuje tylko białego puchu, lekkiego mrozu i pięknego zimowego słoneczka :-)


Pozwolę sobie dzisiaj pokazać wam, jak robiłam stroik...
Pewnie już macie stroiki adwentowe....

W ubiegłym roku widziałam takie gotowe konstrukcje do stroików i obiecałam sobie, że w tym roku taki sobie kupię...
no ale teraz nie mogę takiego znaleźć w rozsądnej cenie :(

Pomyślałam więc sobie - "ja nie dam rady?"
Robiłam już trudniejsze rzeczy, np; łóżko....



Spód zrobiłam z płyty HDF- takiej z jakiej się robi plecy w meblach.
Kątowniki docięłam na odpowiedni rozmiar, połączyłam od spodu zszywkami tapicerskimi



następnie w rogach skleiłam klejem i mocno z sobą związałam, aby dobrze chwyciło.



Włożyłam spód i przymocowałam również zszywkami....


Ze starych drewnianych koralików zrobiłam nóżki...



Całość pomalowałam na biało i lekko przetarłam....
Umocowałam podstawki pod świece odzyskane ze starego stroika.


Potem najtrudniejsza dla mnie część- udekorowanie...
No tak, przyznam szczerze, że mam z tym czasem kłopot...



Wybaczcie jakość zdjęć, ale pracowałam w piwnicy więc światło było kiepskie.

Miały być w tym roku dekoracje w kolorach srebrzysto-biało- błekitnych....
ale te tradycyjne czerwienie....tak mnie do nich ciągnie.........
Niewykluczone więc, że jakieś czerwone dodatki też się znajdą :))

Mam nadzieję, ze was nie zanudziłam :))

Pozdrawiam




piątek, 28 listopada 2014

Odświeżona sypialnia...

Hej dziewczyny.
 To już ostatni post w tym roku dotyczący prac remontowych :-) 


Przemalowałam ściany w sypialni :-) nareszcie!
Już dawno o tym myślałam, ale jakoś nie mogłam zdecydować się na kolor. 
Wszystko przez nietypowy kolor łóżka. Jak je robiłam, to lubiłam takie ciepłe kolory, zresztą kolor to trochę przypadek- skórkę zamawiałam z internetu i kolor na monitorze wyglądał dużo jaśniej, a potem nie chciałam już odsyłać...




W końcu pomalowałam na jasno-szary.
Chciałam aby sypialnia była w równie jasnych kolorach jak reszta mieszkania.






Samo malowanie poszło szybko- wystarczyła jedna sobota :-)
W piątek okleiłam wszystko taśmą malarską a w sobotę malowałam...
Zdążyłam jeszcze wszystko poukładać, umyć okno, wysprzątać cały dom.
Byliśmy z mężem nawet w kinie :)))))
Nie zdążyłam tylko upiec ciasta :)






Zmienione będą jeszcze zasłonki i muszę zainwestować w nową narzutę na łóżko:-)
Kusi mnie żeby uszyć samodzielnie, bo gotowe są bardzo drogie no i jakoś nie mogę dobrać odpowiedniego koloru...




To była ostatnia brązowa ściana w moim domu :-) AMEN
Nareszcie się ich pozbyłam  :-) Strasznie mnie drażniły-
-sypialnia zrobiona na szaro a kominek jest teraz czarny :-)
Dla przypomnienia:
BYŁO
JEST
I jeszcze kominek...






To było ostatnie malowanie w tym roku.....
Sezon prac remontowo-malarskich uważam za zamknięty....
Muszę przyznać, że wszystkie zmiany jakie sobie założyłam na ten rok udało mi się zrealizować:))

Teraz już tylko szaleństwo świątecznych dekoracji :-)
Oj! w głowie już mi aż huczy od pomysłów :))

Na tapecie kalendarz adwentowy...może coś z tego wyjdzie.......

Pozdrawiam was już prawie adwentowo...





wtorek, 18 listopada 2014

Papierowa wiklina i kominek...


Papierowa wiklina- na pewno znacie :))
Wydawało się łatwe, więc postanowiłam spróbować...



Na pierwszy ogień poszła gwiazdka....
Trochę koślawa, ale  przecież wszystkiego trzeba się najpierw nauczyć :))

Potem postanowiłam zrobić coś bardziej ambitnego i tak powstał wianek.
Jest naprawdę duży, ma 45cm średnicy.
Udekoruję bombkami i jemiołą i na święta zawiśnie na kominku.


Moje spostrzeżenia:
Samo wyplatanie nie jest zbytnio skomplikowane, najwięcej trwa zrobienie takiej ilości gazetowych rureczek- do wianka potrzebowałam ich aż 106, do gwiazdki ok. 7



Jak na papierowy wyrób, rureczki są dosyć sztywne i stabilne.
Wianek zrobiłam bardzo duży i kiedy wisi to pod własnym ciężarem trochę się deformuje,
 ale znalazłam na to sposób- podkleiłam od spodu obręcz z grubej tektury (nie widać a trzyma fason).



Dorobię jeszcze kilka gwiazd w różnych rozmiarach
 i będę miała fajne ozdoby hand made na święta :)

Papierowa wiklina bardzo przypadła mi do gustu, planuję zrobienie  jeszcze serduszek i koszyczków na drobiazgi. Zobaczymy jak mi pójdzie :-)

Przy okazji zaprezentuję wam nowy wygląd mojego kominka.
Teraz jest czarny....
Wybrałam farbę tablicową (tak, tak na kominku też może być),
ponieważ bardzo mi się podoba pomysł "bazgrania" po ścianach,
 a ze względu na liczne skosy w moim domu, miejsca na taką ściankę brak :)))



Nie przewidziałam tylko, że moim dziewczynom- wszystkim trzem- pomysł też się bardzo spodoba...
codziennie mamy inne graffiti na kominku :))



Wahałam się pomiędzy białym a czarnym.
 Przez moment myślałam tez o szarym, ale muszę przyznać,
 że w tej wersji kolorystycznej kominek podoba mi się o wiele bardziej niż przedtem :)

Zdjęcia trochę kijowe, ale wszystkie robione przy sztucznym świetle- to przez tę szarugę za oknem :(

Pozdrawiam Was serdecznie :-)))
Trzymajcie się ciepło.