środa, 11 marca 2015

Kolorowe DIY


Zrobiło się ciepło i słonecznie :)
Słońce dostarcza mi energii, której ostatnio bardzo mi brakowało.
Moja chęć zmian i otaczania się kolorami ciągle rośnie,
 w związku z tym postanowiłam pobawić się trochę farbą w sprayu.

Pamiętacie moją lampę?
W ubiegłym roku zmieniłam jej wizerunek- z brązowej na srebrno-szarą...


Teraz wygląda tak....


Wystrój konsoli był bardzo monochromatyczny i nudny.
 Brakowało jakiegoś akcentu kolorystycznego, czegoś dla przyciągnięcia oka...


Teraz jest tak...
Niebieski spray i nowy abażur...


Zachęcona efektem postanowiłam dokończyć coś co dawno zaczęłam i odłożyłam...
Wielki wazon....
Zielony, w ludowe kwiaty nijak nie pasował do mojego domu.
Już latem przemalowałam go na czarno z myślą o dalszej metamorfozie,
 ale jakoś zabrakło mi weny i chęci, aby pomysł doprowadzić do końca.
 Projekt nabrał odpowiedniej mocy urzędowej i postanowiłam go wreszcie  zrealizować:)

PRZED


+
taśma izolacyjna...


Wyszło tak :)





Na koniec sięgnęłam jeszcze po złoty kolor i dodałam blasku doniczce w greckie wzory
(niestety nie mam zdjęcia przed, ale była beżowo- brązowa)


Złote ubranko dostało też pudełeczko z pachnącym potpourri zakupione jakiś czas temu  w Jysku...

PRZED

PO



Zachęcam do zabawy kolorowymi sprejami :-)
Szybko, banalnie proste i łatwo ponownie zmienić kolor, gdy się opatrzy :)))
Ciepła pogoda sprzyja takim pracom. Ze względu na niezbyt przyjemny zapach farby,
 lepiej robić to na zewnątrz :)

Lubicie taką zabawę?
Dla mnie farba (każda!!!)- to jeden z najlepszych wynalazków na świecie.
Łatwość z jaką można zmieniać wygląd wszystkiego co tylko nam się zamarzy,  niezmiennie mnie zachwyca :)))
Też tak macie, czy mam się już zapisać na leczenie?

Do miłego










środa, 4 marca 2015

Trzy krople koloru :)

Do mojego ogrodu dotarła WIOSNA!!!
I chociaż wieje silny wiatr i na przemian -raz świeci słońce- raz pada grad,
to pierwszy zwiastun wiosny już jest:)))))))
Jupi!!!


Lada dzień pokażą się następne!!!


Wiosna kochane, wiosna!!!
Już widać i czuć :)) Nareszcie! Poszłabym już do ogrodu...
Poczekam jeszcze z tydzień i myślę, że posadzę pierwsze bratki :)))

No, ale Ania do tematu, bo nie o tym miało być :)

Jakiś czas temu dostałam olśnienia :)
Wiem czego mi brakowało w wystroju sypialni :)
KOLORU!!!

No bo tak:
Szary i biały to kolory bardzo uniwersalne, stonowane.
 Razem tworzą fajne połączenie ale są trochę "smutnawe"
I do tego łóżko w energetyzującym kolorze- nijak nie pasowało do tej wyważonej kolorystyki.




Założenie było takie, że szary uspokoi miodowy kolor łóżka, a łóżko ożywi szary.
 Do tego biały jako neutralny balast.
Ale brakowało jakiegoś dopełnienia, koloru dla wyważenia proporcji: kolor- kontra szary.
Łóżko potrzebowało jakiegoś kolorowego towarzysza, samo nie udźwignęło zadania :)

Skombinowałam czerwony golf w który ubrałam poduszkę, przyłożyłam na próbę....





Bingo!!!
Ale od pomysłu do realizacji dłuuuga droga :)
Potrzebowałam czerwonego materiału na poduszki
 i jeszcze jakiegoś czerwonego akcentu poza łóżkiem.


Dodałam akcenty koloru w trzech miejscach :-)
Wyczytałam ostatnio TUTAJ, że tyle wystarczy do ożywienia aranżacji.
(polecam bloga Wioli- mądra kobitka, daje wiele cennych rad)

Wyszło tak :)

Czerwone poduchy w różnych kombinacjach...

Jedna?  Trochę mało, więc doszyłam jeszcze drugą...




i schowałam trochę za białymi...(żeby tak nie świeciły po oczach)



Wymyśliłam sobie, że poduchy będą ręcznie malowane -Ha!- A co! 
Toż życie trzeba sobie utrudniać, nie?



Dodałam flakonik z olejkiem do kąpieli w odpowiednim kolorze....
(złoty wazonik we wzorek to prezent od taty- tak jak lustro z ostatniego postu, pochodzi z giełdy staroci:))


oraz czerwone goździki, które po prostu uwielbiam :))
-za ich formę, subtelność i  delikatny zapach :))


Dla mnie bomba:)
Proporcje kolorystyczne bardzo się poprawiły.
Ta odrobina nasyconego koloru. sprawiła, że wezgłowie łóżka nie odstaje od reszty.
Całość tworzy przemyślaną kompozycję.





Co myślicie?
Wiem, ze czerwień jest bardzo ostra, ale potrzebowałam już jakiegoś mocnego koloru po długich miesiącach szarugi za oknem.
No i czerwień w sypialni.....To niegłupi pomysł :))
Na dzień dzisiejszy kolor czerwony..... ale sprawdzałam też z turkusowym, granatowym a nawet żółtym i wszystkie te kolory pasowały :)))) 
Mogę więc co jakiś czas małym kosztem zmieniać atmosferę w sypialni.

Sypialnię uważam za "prawie" skończoną :-)
Została jeszcze tylko jedna rzecz do poprawienia, której nie widać na żadnym zdjęciu.
Ale muszę jeszcze przemyśleć kilka spraw i opracować pomysł technicznie:)
Więc widzicie, że jeszcze was sypialnią trochę pomęczę....

Pozdrawiam