piątek, 29 stycznia 2016

B&W

                       

 Chciałam wam pokazać dzisiaj efekty pewnej zabawy, do której zostałam zaproszona  na IG:))   Polegała ona, na wstawianiu przez pięć dni zdjęć jedynie w  tonacji b&w. Dopuszczalna była odrobina innej barwy.
Jak wiecie białego u mnie sporo, czarnego też troszkę, ale zrobienie ciekawych zdjęć w takiej tonacji wcale proste nie jest. Eksperymentowałam więc, próbowałam różne kadry- szerokie i detale, i z tej zabawy powstało trochę zdjęć, które chciałam wam dzisiaj pokazać :)))) Nie  wszystkie zdjęcia nadawały się do zabawy, ze względu na zbyt dużą ilość innej barwy, ale próbowałam, jak wyglądałby mój dom z przewagą czerni i bieli:) Zastępowałam więc te odrobiny koloru jakie mam w domu czarnymi dodatkami:)
Zobaczcie, co mi z takiej zabawy wyszło i oceńcie czy się wam podoba :)))















Niestety aura na zewnątrz nie zawsze sprzyjała robieniu zdjęć :( Większość dni była pochmurna i szara, ale z zadania trzeba było się wywiązać :)

Zadanie uświadomiło mi jak wiele jest w moim domu miejsc, w których te dwie barwy królują. Część zdjęć zrobiłam na żywca- bez ustawki :)













Choć na zdjęciach podziwiam zawsze konsekwentne zestawienia czarno-białe, to jednak zabawa upewniła mnie, że do życia potrzebuję jednak odrobinę koloru- delikatnego, wypłowiałego lub pastelowego- ale kolor musi być:)
                                   
                                              Na koniec jeszcze mały żarcik kulinarny :)



                                                           I to tyle b&w w moim domu:)
                                                                  Jak wam się podoba?
                                     

środa, 6 stycznia 2016

Koniec starego roku i początek nowego,
 to czas podsumowań, postanowień i snucia nowych planów.

Nie lubię posumowań, bo to oznacza, że coś się bezpowrotnie skończyło.
A ja nie lubię końca.
Koniec kojarzy mi się źle.



I chociaż ten rok nie należał do najłatwiejszych, (mam wrażenie, że było nam wyjątkowo pod górkę),
to nie zabrakło nikogo przy wigilijnym stole. Weszliśmy w nowy rok wszyscy, w komplecie - mniej lub bardziej pokiereszowani przez chorobę lub  życie, ale wszyscy.
I już samo to nominuje ten rok do dobrych :-)
Było też mnóstwo dobrych, szczęśliwych dni :) Maleńkich promyczków radości, był śmiech, miłość, zadowolone miny dzieci,...po prostu - zwyczajna, szczęśliwa rodzina......




Ale czy chciałabym aby ten Nowy był taki sam???
Chyba nie.
Dużo było burz, zawirowań, zmartwień, troski o zdrowie i życie najbliższych......
Ale rok ma 365 dni i trudno, aby wszystkie były szczęśliwe...
Trudno znaleźć taki rok, który będzie obfitował tylko w dobre chwile :)




I nie można o troskach i łzach tak całkiem zapomnieć- wyrzucić z pamięci.
Pewnie, że szczęśliwe chwile chcemy zachować w pamięci na zawsze, delektować się wspomnieniami, ale prawda jest taka, że to właśnie ciężkie chwile,
 sprawdziany życia, kształtują nas, sprawiają, że jesteśmy właśnie tacy a nie inni.
Istnieje pokusa, aby pozbyć się ich i żyć dalej. I kiedyś tak robiłam...
Miałam niesamowitą zdolność zapominania, wywalania z pamięci zdarzeń szczególnie złych, nieprzyjemnych chwil, ale teraz już nie chcę....Traciłam nie tylko pojedyncze zdarzenia, ale również całe okresy życia.

Zamknęłam więc spokojnie drzwi starego roku, jak zamyka się drzwi pokoju- bo przecież wspomnieniami nieraz jeszcze będę te drzwi otwierać- spokojnie, bez zbędnych emocji i żalów. Wkroczyłam w Nowy Rok bez jakichkolwiek postanowień i oczekiwań.
Nigdy nie robiłam postanowień typu: zapiszę się na siłownię czy będę jeść mniej słodyczy :)



Ale plany i pragnienia oczywiście mam :)
Takie które miałam już w starym roku, a których z różnych powodów nie udało mi się zrealizować. Do tego doszło kilka nowych, a jestem pewna, że w trakcie długiego roku dojdzie jeszcze kilka :-) Wszak w mojej głowie ciągle kiełkują nowe pomysły-
 pod tym względem mój umysł jest jak żyzna łąka :)))))
Życie jednak zweryfikuje moje plany i pokaże co uda się zrealizować, a co nie...





A czego życzę sobie i Wam w tym Nowym 2016 Roku?

   Ano tego, żebyśmy ten rok spędzili rodzinnie, 
-aby podczas następnej Wigilii nikogo z naszych bliskich nie zabrakło,

-żeby życie płynęło normalnie- spokojnie, swoim torem- bez niepokojących telefonów, bez złych    wiadomości i troski o zdrowie najbliższych,
-żebyśmy byli tak pogodni, szczęśliwi i życzliwi jak w czasie świąt Bożego Narodzenia,
-żebyśmy potrafili się cieszyć dniem codziennym- zbierać okruchy codzienności i radości, bo to z nich  zbudowane jest szczęście...



                             I jeszcze takie zwykłe, zdawałoby się oczywiste życzenia:

-spełnienia marzeń- bo przecież wszyscy jakieś mamy i dążymy do tego, aby spełniły się choć w          niewielkim procencie,
-zdrowia- dla siebie i bliskich, bo bez niego ani rusz,
-pomyślności- bo trudno walczyć o marzenia, gdy los rzuca pod nogami kłody,
-Błogosławieństwa Bożego- gorąco wierzę, że bez Niego jesteśmy jak trzcina na wietrze, bez  możliwości jakiegokolwiek ruchu. Bo w Nim początek i koniec, bo tylko z Nim życie ma sens i tylko  On jest w stanie wyprostować to, co sami lub życie nam zepsuło...



-Życzę wam również wielu nowych pomysłów wnętrzarskich- tych dużych i tych małych, abyśmy  kochały swoje domy, abyśmy chętnie do nich wracały, aby były dla nas prawdziwą ostoją i    bezpieczeństwem :)




To by było na tyle :)
A teraz idę do Was, do waszych domów, nadrobić miesięczne, wirtualne zaległości:)))