Witajcie w nowym tygodniu...
Dzisiaj zamęczę was zdjęciami :-)
Będzie dużo zdjęć i dużo chwalenia się.........
Zapraszam w skromne progi mojej pracowni.....
Co zrobiłam?
Pomalowałam ściany...we wnęce między szafą (która już była), a ścianą, zrobiłam blat stołu i półki z płyt przyciętych w castoramie....nogi stołu i stoliczek z szufladkami -ikea
Niepotrzebne pudełka po butach okleiłam materiałami, kryją w sobie różne potrzebne przydasie krawieckie. Brakuje jeszcze odpowiedniej lampki, na razie jest taka jaką znalazłam w domu.
Do biurka, które już było dołożyłam dodatkowy blat pod ścianą, wsparty na starej szafce rtv. Można tam nawet robić mniejsze wykroje...
Większe projekty, bez problemu kroję na stole pingpongowym męża w pomieszczeniu obok...
Jest też i wielkie lustro, w którym można sprawdzić czy uszyta rzecz dobrze leży.....
Wilka szafa ( na zdjęciu jakoś zmalała), kryje w sobie nie tylko sezonowe okrycia wierzchnie, ale po dorobieniu dwóch półek, mieści również całą kolekcję materiałów...
Na czas robienia paniom paznokci, kącik krawiecki zniknie za zasłonką, a pracownia zmienia się w gabinet kosmetyczny...
A po drugiej stronie szafy.........niespodzianka.....
W tym miejscu był wieszak na kurtki i pudła.
Z wieszaka i tak nikt nie korzystał a pudła szpeciły, więc zbudowałam z płyt ściankę i podest, na którym ustawiłam regały z butami, które już miałam i całość zasłoniłam ekranami (docelowo ekrany i zasłonki będą takie same, ale na razie wykorzystałam to co miałam. Jeszcze nie dojechałam do hurtowni materiałów)...
Jeszcze zum na detale :-)
I pierwsze uszyte rzeczy:
-poszewka na poduszkę...
i spódniczka dla córki......
Ale się dzisiaj nachwaliłam...........a gdzie skromność?
Wybaczcie mi, ale po raz kolejny jestem bardzo zadowolona z pracy jaką wykonałam.
Pracownia jest jasna, wesoła i bardzo miło się w niej pracuje. To jedyne pomieszczenie w całym domu, które jest w 100% moje i tylko moje....(no i wylazła ze mnie samolubna baba)..
Zmieniłam ciemne, brzydkie wnętrze w dodatkowy pokój w którym na dodatek chce mi się być.
Zgromadziłam ( no może jeszcze nie całkiem) w jednym miejscu, wszystkie potrzebne przydasie - a przecież, jakby nie było, wykonuję tu dwa zawody więc trochę tego jest..
Nie muszę już latać po całym domu, aby zebrać wszystkie potrzebne do szycia akcesoria.
Już nie muszę się wstydzić pomieszczenia, które jest moim miejscem pracy i myślę,że mimo wielu funkcji jakie pełni jest przestronnie i czysto...
Kilka szczegółów dekoracyjnych trzeba jeszcze dopracować, ale to wyjdzie z czasem.
Teraz też jest ok.
Myślę, że dotarliście do końca i że nie zanudziłam was tym chwaleniem się :-)
Obiecuję, że następny post będzie nieco krótszy....
Pozdrawiam was serdecznie i życzę miłego, wiosennego tygodnia...
Witam, zdolna jesteś i bardzo pracowita. Pozdrawiam . Edyta z Gdyni
OdpowiedzUsuńDzięki Edytko :-) Już tak mam, że jak robię coś co lubię, to mogę nawet nie jeść- siłą mnie nie można oderwać...
UsuńWitam u mnie, rozgość się....
Świetny pomysł na całokształt , super
OdpowiedzUsuń:-)) Dziękuję.
UsuńNo, no, zrobiłaś kawał dobrej roboty. Jeżeli dobrze pamiętam to od projektu do wykonania to tylko był tydzień. Masz tempo... brawo. Pracownia wygląda imponująco. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jak już miałam wszystko przycięte na wymiar to potem poszło gładko :-)
OdpowiedzUsuńŚliczna pracownia! Widzę,że na wielu blogach pojawiają się teraz posty o kącikach do pracy :)
OdpowiedzUsuńTeż to zauważyłam - to chyba wiosna na nas tak działa, że chce nam się i pracować i przemeblowywać :-) Na mnie tak działa słońce - energia aż mnie rozpiera..:-)
Usuń