Dziękuję Wam bardzo za ciepłe słowa pod ostatnim postem :)))
Jedno już wiem, jak będę mieć doła napiszę wam o tym- wasze słowa potrafią przegonić smutki :)
Jakoś lżej i cieplej mi się zrobiło po przeczytaniu Waszych komentarzy :)))
Buziaki dla Was :)))
Tak jak obiecałam plany odnośnie zmian w salonie wypełnione.
Powiem szczerze, że chyba pierwszy raz w życiu planowałam coś tak szczegółowo na papierze.
Lekko nie było:)))
Mam wrażenie, że plany planami a wszystko potoczy się według tego co w głowie...
Mam nienormowany czas pracy- jestem tzw, wolnym strzelcem i trudno mi przewidzieć, kiedy będę musiała iść do pracy, więc trudno mi zaplanować cokolwiek z rozbiciem na poszczególne dni.
No ale przynajmniej uświadomiłam sobie jakie prace trzeba wykonać i co zakupić.
Mój projekt to w większości DIY. Jako, że zmiany planowałam już od dawna, okazyjnie kupowałam potrzebne rzeczy, tylko jakoś nie było weny wszystkiego dokończyć.
Pewnie myślicie: co ta Anka znowu wymyśliła???
Laptop, rzecz potrzebna- a jakże!
Ale czemu ma mi zajmować miejsce na ławie w salonie???
Ale czemu ma mi zajmować miejsce na ławie w salonie???
Nasz niestety na stałe podłączony do kabelka bo padła bateria. Kiedyś zabierałam go do kuchni, ale dzielimy go we trójkę, a mąż woli w salonie, przed telewizorem.... i tak laptop wędrował ciągle pomiędzy kuchnią i salonem, więc się poddałam. Teraz korzystając z niego, biorę go na kolana, ale to bardzo niewygodne, szczególnie, że mam problemy z kręgosłupem szyjnym.
Postanowiłam więc raz na zawsze rozprawić się ze stojącym na ławie laptopem i z niebezpiecznym kablem na środku pokoju.
W miejscu ogromnej donicy z palmą powstanie mniej więcej taki kącik...
Jakieś dwa miesiące temu zakupiłam już okazyjnie takie biurko ...
jak widzicie odbiega nieco kolorem i stylem od pierwowzoru więc będzie popis DIY :)))
Teraz kąt ten wygląda tak:
Rozpanoszyły się tam deska i pranie, i wstyd przyznać, ale stoją już tak od dwóch miesięcy (mówiłam wam ,że ostatnio miałam totalna olewkę), więc prasowanie i sprzątanie to pierwsza rzecz na mojej liście rzeczy do zrobienia :)))
Kolejna zmiana to puf stojący pod stolikiem kawowym.
Zrobiłam go jakieś 12 lat temu i była to pierwsza rzecz jaką samodzielnie zrobiłam do domu :)
Oj jaka byłam z niego dumna :)))
No troszku się zdezaktualizował i teraz marzy mi się coś takiego...
I to będzie moje kolejne DIY- aczkolwiek nie ostatnie :)
Kolejny punkt projektu to uszycie nowych pokrowców na poduchy z narożnika- te duże wchodzące w skład wypoczynku. Oryginalnie były ecru, teraz są szare, ale chciałabym ujednolicić i uspokoić trochę kolorystykę, dlatego uszyję nowe pokrowce z takiego samego materiału i koloru jak cały narożnik.
Do tego uszycie nowych zasłon i małych dekoracyjnych poduszek oraz wymiana abażura stojącej lampy.
Do szczęścia będzie brakować jeszcze nowego dywanu, ale ze względu na fundusze i fakt, że jakoś nie trafiłam jeszcze na "ten" - będzie dokupiony w późniejszym terminie.
Podsumowując- podpunktów niedużo, ale prawie wszystko do samodzielnego wykonania, więc trochę pracy będzie. Biorąc pod uwagę fakt, że tak na dobrą sprawę mogę zacząć dopiero w następny czwartek...- no.... będzie gonitwa....ale dam radę :)))
Jeżeli chodzi o zakupy to część potrzebnych rzeczy już mam:
-biurko jest
-materiał na zasłony jest (niedawno kupiłam szary welur na pokrowce na krzesła do kuchni, ale okazał się za ciemny i za cienki- teraz będzie jak znalazł )
-materiał do obicia pufa tez mam, ale w zależności od tego na jaki model się zdecyduję, być może, że trzeba będzie kupić inny. Wykorzystam też piankę ze starego pufa.
Do kupienia pozostało tylko:
-biała farba do biurka
-krzesło- już mam wybrane i zamówione
-materiał na poduchy
-elementy drewniane i nogi do pufy
-materiał na poduszki dekoracyjne- ew. poduszki gotowe
-kilka fajnych bibelotów dla podkreślenia całości
Budżet- 500zł
I co myślicie? dam radę???
Buziaki dla Was :) Spokojnej nocy
Wspaniałe plany, wiesz co chcesz, materiały w dużej mierze zgromadzone, przy Twojej energii i umiejętnościach wszystko do spełnienia. Wierzę, że wszystko Ci się poukłada, wszelkie kłopoty znikną i niebawem zobaczymy metamorfozę Twojego salonu. Życzę powodzenia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo :)
UsuńPodziwiam Twoją kreatywność i motywację do działania! Mnie to się ostatnio nawet palcem nie chce niczego ruszyć i wszystko stoi w miejscu. Z niecierpliwością oczekuję efektów :)
OdpowiedzUsuńBuźka
Oj! a jak mnie się nie chce!!!! Dlatego stawiam sobie wyzwania, żeby mi się wreszcie zachciało :))) Buziaki
UsuńUda się! Cudownie to zaplanowałaś! Powodzenia w realizacji! Już nie mogę się doczekać efektu końcowego, pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mam nadzieję, że mi wszystko wyjdzie :)
Usuńplan całkiem niezły...jestem ogromnie ciekawa realizacji....
OdpowiedzUsuńja też :) sama nie wiem co z tego wyjdzie :)
UsuńPewnie, że dasz radę z własną robotą :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
Marta
Dzięki :) Trzymaj kciuki, trzymaj- przyda się :))
UsuńZapowiada sie super, czekam na biureczko i pufkę, ale będzie się działo ! Trzymam kciuki , ja też jeszcze mam przed sobą kilka realizacji a potem nogi do góry , ha ha ha . pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie "nogi do góry" to chyba nigdy :) mam korniki w tyłku- ciągle wiercą i usiedzieć ie mogę :))) Dzięki za wsparcie :)))
UsuńZapowiada sie super, czekam na biureczko i pufkę, ale będzie się działo ! Trzymam kciuki , ja też jeszcze mam przed sobą kilka realizacji a potem nogi do góry , ha ha ha . pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń