Oj, jak bardzo długo mnie tu nie było...
Ostatni post wyszedł w świat prawie miesiąc temu.
Nawet nie złożyłam wam życzeń świątecznych....
Nie pisałam, ani nie czytałam, więc mam zaległości jak stąd do Hiszpanii ...
(wchodzę dzisiaj na bloglovin, a tam 155 nieprzeczytanych postów....)
na bloggerze niewiele mniej...
Wszystko przez nadmiar prac i tempa jakie sobie nałożyłam- ale po kolei....
Miałam zamiar po świętach zabrać się za remont kuchni....na spokojnie, powoli, bez pośpiechu....
ale jak to ja, w pewnym momencie stwierdziłam, że trochę głupio nie myć okien na święta, które już aż wołały o odrobinę uwagi- szczególnie to w kuchni.
No a skoro zdecydowałam, że jednak je umyję i zmienię firanki na czyste, to może najbrudniejsze prace remontowe zrobię przed świętami? Przed umyciem nieszczęsnego okna? A resztę już na spokojnie po świętach tak jak planowałam .......
No i zabrałam się za szlifowanie i malowanie elementów kuchni, których nie da się rozmontować i wynieść do takich prac na zewnątrz.
A jak już zaczęłam, to tak jakoś z rozpędu robiłam więcej i więcej.....
Wieczorami padałam dosłownie na nos i o komputerze nawet nie zdążyłam pomyśleć....
Do tego doszło uszycie dwóch płaszczyków wiosennych w trzy dni....
Na szczęście na święta postanowiliśmy wyjechać nad morze, więc przynajmniej generalne sprzątanie mnie ominęło. Niestety z tego też powodu świątecznych ozdób w domu raczej w ogóle nie było...
Z wyjazdu wróciliśmy wczoraj wieczorem wprost na urodziny teściowej, więc dopiero dzisiaj miałam chwilkę, żeby pooglądać wasze pięknie udekorowane domy na święta.
Dobrze trafiliśmy z wyjazdem. U nas padał podobno śnieg i pogoda ogólnie bardziej przypominała zimę niż wiosnę, a w Kołobrzegu cały czas świeciło słońce i niebo było bezchmurne.
Spacery, odpoczynek i ten błogostan NICNIEROBIENIA....tego mi trzeba było....
Żadnego stania przy garach, zmywania, krzątania się....
Zamiast tego spacery po plaży, basen, sauna.....co tu dużo mówić- to pierwsze takie święta- z dala od domu, ale też rodzinne, bo byliśmy całą piątką i może stanie się to nową tradycją rodzinną?....
Zachody słońca nad morzem tak samo piękne o każdej porze roku....
Remont w kuchni zapowiada się jeszcze na jakieś dwa- trzy tygodnie, ale teraz już na spokojnie.
I na bieżąco będę wam zdawać fotorelację :)
Pozdrawiam Was serdecznie poświątecznie i życzę miłego- i w końcu CIEPŁEGO kwietnia :-)))
Gdzie ta wiosna???U nas znowu dzisiaj pada deszcz...
Oj to naprawdę Cię wzięło :) ale efekt na pewno będzie cudny !
OdpowiedzUsuńMy morze zaliczamy we wrześniu :)
Bo ja niecierpliwa jestem i zwykle jak coś pomyślę to robię, dlatego zawsze przyspieszam terminy :) A morze tak samo cudne i klimatyczne o każdej porze roku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy kuchni - zapowiada się pięknie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam http://bialymalydomek.blogspot.com/
Dzięki :) Mam nadzieję, że efekt wart będzie pracy jaki w nią wkładam :)
UsuńUdanego dnia :))
Aniu, przed świętami właśnie się zastanawiałam gdzie jesteś a Ty szalejesz hihi :))) Maluj kochana, zobaczysz jak zrobi się jasno i lekko. Ja ze dwa, może trzy lata temu pomalowałam swoją i to była najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić u siebie w kuchni. Moja kuchnia niewielka więc "machnęłam" ją w dwie godziny ;)))) Zresztą mam proste fronty więc było mi łatwiej . Trzymam kciuki :)))
OdpowiedzUsuńAno widzisz, a mnie znów ciągnie do wałka :) Jakoś tak, dobrze mi z nim :))) Chociaż zawsze mam taki moment podczas malowania, ze przyrzekam sobie, że już nigdy więcej- a przynajmniej nie prędko :)))) Ale masz rację-robi się dużo jaśniej- chociaż na razie w takim niedokończonym wnętrzu ta biel aż bije po oczach...
UsuńTeż zawsze mówię, że to był ostatni raz hihi :)))) Jak to mówią, obiecanki cacanki :) Bije, bo nie przyzwyczajona jesteś, miałam dokładnie tak samo a później się przyzwyczaisz i będzie już normalnie!
UsuńWidzę, że się nie lenisz:-) no oprócz Wielkanocy:-) Zazdroszczę Ci takiego wyjazdu, wcześniej podchodziłam do tego sceptycznie ale teraz mam zupełnie inne zdanie:-) Przynajmniej jest to typowy czas rodzinny:-) Nie mogę się doczekać fotorelacji z kuchni. Buziaki
OdpowiedzUsuń