Uprzedzam, że dzisiejszy post będzie z serii: tasiemiec :)
Mam nadzieję, że nie zaśniecie i dotrwacie do końca :)
Udało się:))
Prawie skończyłam sypialnię....jupi:))
Nawet nie myślałam, że tak ciężko mi pójdzie.
Naoglądałam się pięknych inspiracji, z wygodnymi, przytulnymi łóżkami,
ale u siebie takiego efektu nie umiałam osiągnąć :(
W listopadzie przemalowałam ściany na szaro, a komodę na biało i utknęłam...KLIK
Wiedziałam, że ma być przytulnie i elegancko, a centralnym miejscem ma być łóżko.
Chciałam, aby skupiało na sobie całą uwagę, aby "zapraszało" do siebie...
Niestety to nie takie proste jak się wydaje.
Dla przypomnienia-było tak:
Całym problemem jest kolor łóżka. Gdyby było białe albo grafitowe, to nie byłoby żadnego problemu.
Albo chociaż niebieskie, granatowe, czarne????
Ale tego koloru nijak nie umiałam spiąć z tą szarością- z łączenia kolorów to ja jestem raczej słaba..
Co ja się nakombinowałam i nawydziwiałam....
Mąż tylko patrzył z politowaniem....
Nie wiedziałam jaki kolor narzuty- szara? biała? beżowa? Ale jak trafić z odpowiednim kolorem?
Kładłam na łóżko kawałki posiadanych materiałów w owych kolorach, żeby się zorientować jaki kolor będzie najlepiej pasował, ale wiadomo, że to nie to samo.
Przejrzałam wszystkie narzuty na allegro, większość internetowych sklepów i wszystkie możliwe sklepy w okolicy......i nic.
Albo za jasne, albo za ciemne, albo zbyt świecące....
No nie- były odpowiednie, piękne- tyle, że zrujnowałyby moją kieszeń :(
W końcu kupiłam okazyjnie, welurową narzutę w home&you z myślą, że w razie czego oddam.
Wydawało się, że kolor ok, przyjemna, miękka, solidna, elegancka...
Ale wyszło mdło i nijak...
Poleciałam do sklepu po wcześniej upatrzony materiał na zasłonki z nadzieją, ze ożywi i uratuje sytuację bez zwracania narzuty.
Trochę lepiej, ale to też nie było to...
Teraz okno zwracało na siebie uwagę, a łóżko nadal było nijakie. Wcale nie zapraszało do siebie...
Ale to utwierdziło mnie w przekonaniu, że wzór to dobry kierunek (bo kolorów już się bałam nowych wprowadzać)
No to zaczęłam kombinować inaczej....może zmienić kolor problematycznego łózka??
Ale w sumie łóżko mi się podoba i jestem dumna z tego, że zrobiłam je całkiem sama:)
No i pasuje do szafy, której nie zamierzam ani zmieniać, ani malować.
Więc może jednak zostawić zasłonki, nie majstrować z łóżkiem, a kupić szarą narzutę? matową???
W tej najbardziej raził mnie połysk...
Wyszło nieźle, ale ciągle mnie nie zadowalało :(
Nie śmiejcie się ze mnie proszę :( wiem, że to rozterki głupiej baby) jakby nie było wszystko jedno czym przykryć łóżko? Grunt, że się nie kurzy....
Ano nie wszystko jedno :)
W ostatnim akcie desperacji położyłam materiał na zasłonki na łóżku i.........mam!!!
Nareszcie wszystko zaczynało się układać w całość.
Oddałam welurową narzutę, dokupiłam szarej bawełny i watolinę do środka i tak z zasłonki uszyłam narzutę :) Zajęło mi to dwa dni i niemiłosiernie bolały mnie ręce od przerzucania takiego gabarytu pod maszyną...(narzuta ma 260x260cm)
Nocnym lampkom uszyłam nowe białe abażury.
Uszyłam też nową białą pościel z szarą lamówką i poduchy w szary szewron.
A stoliczek dostał złote ramki....
Pasują do złotego wazonu...
Chciałabym jeszcze zmienić uchwyty w komodzie, mam kilka typów-
nie wiem jeszcze, które ostatecznie wybiorę.
Zakupiłam też na aukcji fajne szare, aksamitne zasłony- czekam na przesyłkę :)
Zobaczymy, czy wtedy nie będzie tej szarości aż nadto.
Więc będzie rozterek ciąg dalszy :-)
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam i że dotrwał ktoś do końca moich wywodów :)
Jestem ciekawa waszych opinii ?
Czy spodoba się wam moja wersja sypialni?
Narzuta w kwiaty???
Teraz modne są wzory graficzne, ale wydawały mi się trochę zbyt agresywne do sypialni.
Wydaje mi się, że kolory kwiatów spinają całe wnętrze i łączą wszystko w całość.
Czy to łóżko zachęca, aby do niego wskoczyć?
Piszcie śmiało. czekam na szczere komentarze, bez słodzenia.
Nie każdemu musi się podobać to co mnie :)
Miłej niedzieli