No właśnie?
Nie jestem specjalistą od aranżowania wnętrz, ani znawczynią stylów. W moim domu znajdziecie pewnie z każdego stylu po trochu - wybieram co mi odpowiada a resztę zostawiam :)
(No może nie ma u mnie Shabby Chic - przecierki jakoś do mnie nie przemawiają)
Nie podążam też ślepo za modą, nie kupuję nowości - wręcz przeciwnie- bardziej ciągnie mnie w stronę targu staroci niż do drogiego, wypasionego salonu:)
Są jednak dwa takie style, którymi się zachwycam, na których się wzoruję i zawsze podświadomie zmierzam w ich kierunku:) To New York Style oraz styl Hamptons.
Wydawałoby się, że to dwa odmienne kierunki- pierwszy to blask chromu i złota, luksus i wygoda a drugi to wiklina, naturalne tkaniny i kolory morza, plaży. Ale oba te style zostały wykreowane przez Nowojorczyków, w obu przypadkach chodzi o wygodę, szyk i symetrię :)
Nie będę się rozpisywała o tym, czym dokładnie charakteryzują się te dwa style bo nie jestem ekspertką, sama mam problem z dokładną interpretacją tematu. Działam w tym względzie intuicyjnie, nie staram się dokładnie skopiować a jedynie inspirować się:)
Z tą symetrią też u mnie różnie- jak się mieszka pod skosami to o symetrię trudno :)
Z tą symetrią też u mnie różnie- jak się mieszka pod skosami to o symetrię trudno :)
Trudno mi się zdecydować który z tych stylów kocham bardziej. Zauważyłam już, że jesienią i zimą bardziej skłaniam się ku NY - więcej u mnie błyszczących, złotych dodatków, miękkich tkanin.
Wiosną i latem chowam część błyskotek a ich miejsce zajmuje wiklina, muszelki, jasne i zwiewne tkaniny :) Robię tak od kilku lat, nieświadoma balansowania na granicy tych dwóch stylów.
Pisałam wam już o zabawach na Instagramie - co jakiś czas pojawia się zachęta do nowej tematycznej zabawy. Ostatnio były takie dwie :)
Jedną z nich zorganizowała Magda- z homecreations.pl właścicielka sklepu Mint grey, którą wszyscy pewnie znacie :) Tematem zabawy było wystylizowanie blatu kuchennego w stylu New York.
Ja tam lubię się bawić w takie aranżowanie, każda taka zabawa czegoś mnie uczy. Dlatego podjęłam wyzwanie i spróbowałam:) Zrobiłam dwa podejścia.
Pierwsze wyszło tak:
Za drugim razem wyszło chyba ciut lepiej :)))
I taka moja refleksja - nie tak łatwo zaaranżować coś samemu. - To niestety nie jest takie proste. Wydawałoby się, że nie ma nic trudnego w postawieniu na blacie kilku przedmiotów i zrobieniu fotki. Nic bardziej mylnego :) Jeżeli macie ochotę obejrzeć inne stylizacje zerknijcie na #homecreationsxkitchen
Drugą zabawę zorganizowały Agnieszka z Hamptonsandmore.pl i Edytka z kaszmirowydom
Wyzwaniem było zaaranżowanie sypialni w stylu Hamptons #hamptonsandmorexbedroom
Zabawy nie polegają na tym, żeby biec do sklepu i kupić potrzebne rzeczy tylko, żeby spróbować wyczarować dany styl z tego co mamy w domu. Z doborem dodatków nie było problemu- wszystko miałam, ale zorganizowanie przestrzeni tak, żeby poczuć morską bryzę nie było wcale proste :)
Wszak wiklina i hortensja hamptons nie zrobią ( nawet jak hortensja jest niebieska:))))
Zrobiłam co mogłam i teraz moja sypialnia wygląda tak...
Oczywiście nie co dzień ustawiam na łóżku wino i truskawki :))) aż takie hamptons to nie mam:))))
Oczywiście nie co dzień ustawiam na łóżku wino i truskawki :))) aż takie hamptons to nie mam:))))
Piszę- wygląda- bo spodobał mi się taki lekki look i zostawiłam wszystko tak jak widać :)
Powiesiłam białe zasłony, zmieniałam ozdobne poduszki na lżejsze w odbiorze, a narzutę odwróciłam na drugą stronę :) - chociaż może lepiej byłoby bez niej, tyle, że lubię jak moje łóżko w dzień jest ubrane :)))
I znowu zabawa pokazała mi, że warto próbować, eksperymentować z różnymi dodatkami. Zawsze wydawało mi się, że w mojej sypialni to zasłonki tylko ciemne, że ciemne takie eleganckie, klimatyczne i robią przytulność, a tu okazało się, że białe też dają radę:)
Piszcie co sądzicie o moich próbach i czy czujecie tę morską bryzę na moich zdjęciach czy nie:)))
Buziaki