poniedziałek, 15 czerwca 2015

Kuchnia cz.II


Witajcie.
Jaka u was dzisiaj pogoda? Bo u nas, po upalnych dniach, chłodno i deszczowo.
Ale tym razem wcale się za taka pogodę nie gniewam, ponieważ przyda się trochę odpocząć
 od skwaru i nadrobić zaległości w ogrodowych pracach :)







Zapraszam was dzisiaj ponownie do kuchni...
Część jadalniana :)
Nie mamy typowej, osobnej jadalni. Taką funkcję pełni wydzielona część kuchni, z dużym stołem.

Do tej pory wyglądało to tak:



Niby ok. ale jakoś tak "sklepowo" było. Zero personalizacji i ciepłego klimatu.
Aby jakoś ocieplić to miejsce i zyskać dodatkową przestrzeń gospodarczą, kupiłam w ubiegłym roku w biedronce, dwa regaliki i pomalowałam na biało. Zyskałam trochę półek do przechowywania, jednak dekoracyjnie nadal było kiepsko....



Postanowiłam zabudować całą przestrzeń pod oknem trochę bardziej fachowo i jednolicie.
Z pomocą castoramy i wiertarki zbudowałam takie coś :)))


Dwa regały na wymiar, oraz jednolita płaszczyzna blatu nad nimi.
 Do tego dorobiłam jeszcze osłonę na grzejnik i dzisiaj wygląda to tak....


Prawda, że lepiej?




Długo myślałam też nad stołem i przestrzenią nad nim.
Myślałam o jakieś galeryjce? ale tych już u nas pod dostatkiem... może czarna farba tablicowa ?....
Ale jakoś nic mi nie pasowało. Do momentu wizyty u rodziców na strychu.
Przypadkiem zauważyłam stare lustro- ze szczególnym podkreśleniem przymiotnika stare.
Ponad stuletnie lustro moich pradziadków :)))
Piękna, szeroka, drewniana rama.

 Od razu zapaliła mi się lampeczka - już wiedziałam co chcę na ścianę za stołem :)
Dostałam lustro (a właściwie ramę), chociaż tato kiwał głową z powątpiewaniem, że mi się to rozleci.
Rama była  w bardzo złym stanie.
Niestety korniki dały jej nieźle popalić, a zmienne temperatury na strychu dopełniły zniszczenia.

Ale uparłam się że spróbuję ją uratować. 
I udało się :)))))


Było trochę pracy...
Najpierw odpowiedni preparat do rozprawienia się z kornikami (gdyby nadal tam siedziały), potem  klej stolarski, masa szpachlowa do załatania dziurek...

 Na koniec szlifowanie i malowanie.


Specjalnie nie przykładałam się do idealnego wyrównania powierzchni.
 Przecież to bardzo stara rama i chciałam, aby to było widać...


I jeszcze stół.
Od pewnego już czasu, chciałam się pozbyć szklanego blatu.
Intensywnie użytkowany, był już porysowany, niepraktyczny-ciągle upalcowany...
Do tego drewniana rama dookoła sprawiała, że żaden bieżnik nie wyglądał na nim dobrze, a duży serwet nie sprawdzał się (ciągle ubrudzony,pognieciony, bo córka odrabia tu lekcje ) 
I ten zielony kolor szyby.......


Najpierw porozkręcałam całość i pomalowałam na kolor lustra.
W nowym kolorze stół od razu wyglądał lepiej, ale ja chciałam więcej...Ha, ha typowa baba :)


Zrobiłam na niego coś w rodzaju nakładki- taki stół na stół :))))
Przycięta na wymiar sklejka o gr. 20mm i drewniana podrama.
Całość oczywiscie pomalowana.



Sklejka ma fajną fakturę. Stół wygląda na stary, idealnie pasuje do lustra.
Pozbyłam się szkła i mam piękny drewniany stół.
 Cały kącik jadalniany nabrał charakteru i przytulności.



Pewnie zastanawiacie się dlaczego ten stół taki ciemny a nie biały????
Właściwie to nie wiem.
Ciemny stół kojarzy mi się z przytulnością, z dobrobytem, z tradycją.
 Jakoś bardziej do mnie przemawia niż biały..(chociaż pewnie biały pasowałby tu bardziej.
Kiedyś może stanie w prawdziwej jadalni a wtedy taki mały kuchenny może będzie biały).
Ponadto lubię połączenie bieli i ciemnego brązu bardziej niż b&w, no i w pozostałych pomieszczeniach też zastosowałam taką mieszankę barw.


Gdyby jeszcze tylko blaty mogły być ciemne.....

Będzie wymieniona jeszcze lampa i krzesełka dostaną szare pokrowce, a obok lustra zawiśnie kalendarz i zegar.
Myślę też, że przeciwległa ściana pomiędzy skosem a blatem roboczym dostanie jakiś ciemny kolor, aby obie części kuchni zintegrować ze sobą. Co myślicie?? 


Nie będzie za ciemno? 
Jeszcze się waham- raz chcę białą, a raz ciemną, prawie czarną.
 Muszę przemyśleć wszystko dokładnie.....bo podobałaby mi się i taka i taka i obie wersje kolorystyczne będą pasować.
Może pomożecie mi podjąć decyzję?

Pozdrawiam cieplutko

Ps. dlaczego wszystkie zdjęcia na blogu wychodzą takie nieostre? 
oryginały w komputerze maja fajną ostrość a dodane na bloga już nie.
Też tak macie??? Może muszę je jakoś specjalnie edytować?

22 komentarze:

  1. No to się napracowałaś ale efekty niesamowite ! BRAWO !
    "Teren" pod oknem pięknie zagospodarowany :)

    pod pytanie o jakość fotek również sie podpinam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Taka praca to sama przyjemność :) Lubię tak sobie pomajsterkować :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. ściana z oknem -bomba - strzał w dziesiątkę :) Wyszło cudnie!
    Jeśli chodzi o stół i kolor ściany - to jeśli stół jest ciemny, nie malowałabym ściany...zatem jeśli zależy Ci na ciemnej ściany, stół przemalowałabym na biało :)
    pozdrawiam i zapraszam - http://bialymalydomek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Z zabudowy kaloryfera rzeczywiście jestem dumna (a jaka skromna;))) Wracając do ściany to nie chodziło mi o ścianę za stołem, tylko tą przeciwległą- nad blatem roboczym. To z nią mam dylemat-jak ją wykończyć, czym i jakim kolorem potraktować???
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. ...jeśli chodzi o ścianę nad blatem roboczym to mogę gorąco polecić płytę laminowaną. Mam ja u siebie - zdjęcia już wkrótce :) Może zainspiruję !

      Usuń
    3. No to czekam :) Coś już tam sobie w głowie obmyśliłam, ale pomysł jeszcze dojrzewa :)

      Usuń
  3. Aniu sprawiłaś, że szczękę zbieram z podłogi!! Kobieto jesteś tak zdolna, że słów mi brak. Ciąg pod oknem świetny, fantastyczny, lustro to strzał w dziesiątkę a jeśli chodzi o stół to jakby nowy :) Pierwsze co mi się rzuciło w oczy jak weszłam do Ciebie to krzesła i sobie pomyślałam "jakie one fajne" i kolor mają fajny więc nie wiem dlaczego chcesz je zasłaniać? Nie myślałaś by dodać więcej dodatków w tym kolorze? Do tej bieli i drewnianego blatu wyglądałoby ekstra :) Tej ściany chyba bym nie ruszała...ale to chyba ;P Wiesz, inaczej jest jak widzisz to na żywo a jak na zdjęciu, bo tu kolory przekłamane.
    Jeśli chodzi o jakość zdjęć też miałam taki problem kiedyś i zaczęłam je wrzucać na bloga w oryginalnym rozmiarze, to znaczy zmniejszałam do 100kb w fotoskape a później po wrzuceniu do posta, robiłam oryginalny rozmiar i jak do tej pory jest ok...chyba hahaha
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana- tyle komplementów :)
      Krzesła fajne, ale bardzo zniszczone. Mają już 14 lat i skóra popękała i podarła się na szwach, więc coś muszę z nimi zrobić. Mnie się już ten kolor opatrzył, myślałam o szarej tkaninie, chociaż przyznam się, że zastanawiałam się też nad błękitną.
      Ze ścianą mam dylemat, więc jeszcze pewnie jakiś czas zostanie nieruszona. A co dodatków masz rację, właśnie rozglądam się za ceramiką i dodatkami w pastelach.
      Dzięki za radę co do zdjęć, muszę spróbować twojego sposobu. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Fiu fiu fiu! Wyszło naprawdę świetnie z tym stołem i zabudową pod oknem. Zdolniacha z Ciebie, nie powiem!

    Tak sobie przeglądam, przeglądami patrzę "O! Jaki fajny ten blat pod oknem w tym drewnianym kolorze" a zaraz potem czytam, że chcesz wymieniać blaty na ciemne... ja protestuję! ;))

    Pozdrawiam!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, chcieć to bym może i chciała, ale jeszcze nie teraz. A zanim to będzie możliwe to pewnie mi się odwidzi :))) Wszak zmienna jestem jak mój dom :)

      Usuń
  5. Metamorfoza części jadalnianej równie udana jak tej roboczej. Świetny pomysł na zamaskowanie grzejnika, tylko czy się sprawdzi w okresie grzewczym? Masz fantastyczną roletę w oknie kuchennym. Czy także sama ją robiłaś? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Osłona jest zrobiona z technorattanu- jest dziurkowany. Przyznam, że to rozwiązanie trochę tymczasowe, niczego lepszego nie znalazłam. Z grzejnika prawie wcale nie korzystamy, bo w całej kuchni jest też ogrzewanie podłogowe i to ono nas głównie grzeje.
    Roletę tak jak wszystkie tekstylia w domu szyłam sama (nawet rolety do okien dachowych- widać trochę w poście o sypialni).
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się ta metamorfoza, efekt jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie jest Aniu i ogromnie podoba mi się ta zabudowa pod oknem, świetny pomysł. Twoja kuchnia wraz z jadalni jest bardzo przytulna i taka z charakterem:) Pozdrawiam Cię ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Właśnie na tej przytulności zależało mi najbardziej, bo przedtem było jak w meblowym :)))) Jak jeszcze zawieszę twoje cottony to dopiero będzie przytulnie :))) Pozdrawiam

      Usuń
  9. Ta zabudowa pod oknem jest rewelacyjna !!!!!! Zdolniacha z Ciebie. Teraz jest stylowo , idealnie. Bardzo mi się podoba , a i ze stołem super pomysł !!!! Jestem pod wrażeniem !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję bardzo :))) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu świetnie wymyśliłaś rozwiązanie przestrzeni pod oknem :)) Nie tylko świetnie zagospodarowane miejsce, schowany kaloryfer, a na dodatek bardzo dobrze to wygląda :)
    Pozdrawiam cieplutko, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze wzdychałam do obudowanego kaloryfera :) Mój może nie jest perfekcyjny, ale praca rąk własnych zawsze bardziej cieszy niż kupiony gotowiec :) Miłego tygodnia :)

      Usuń
  12. Anka jesteś niesamowicie zdolna! Przemiana wspaniała, teraz jest o niebo lepiej. Zgadzam się z Beti co do dodatków w kolorze miety - krzesła są cudne więc kilka miętówek więcej i będzie ciekawy akcent. ps. rolety mamy podobne:-) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki kochana :) Ja to raczej określam: niepoprawnie zbzikowana. No bo która baba woli wiertarkę od patelni ??
    Już działam w kierunku dodatków: ogólnie mają być pastelowe jak w salonie i holu, więc będzie i miętowy :)
    A pokazałaś roletę, bo chyba jej nie widziałam nigdzie u ciebie :)
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń