Złapało mnie jakieś przeziębienie, więc siedzę sobie, popijam mleko z miodem i czosnkiem
i piszę do was posta :)))
W czasie adwentu ustawiam na parapecie w kuchni świecznik adwentowy,
który rozświetla ciemności.
Przyzwyczaiłam się już do światła w tym miejscu i teraz kiedy świecznik powędrował do pudła, wieczorami w kuchni zrobiło się jakoś mało przytulnie a okno straszyło czarną "dziurą"(tym bardziej, że w grudniu zabudowałam sobie całą wnękę okienną w kuchni i powierzchnia parapetu przyjemnie się zwiększyła, ale o tym innym razem). Jakiś czas temu w pepco widziałam fajną przecenioną lampkę. Od razu wiedziałam, gdzie mi spasuje :-) chociaż miałam trochę dylematu, bo w pokoju pod telewizorem wygląda równie dobrze- chyba muszę kupić jeszcze jedną :))))
Kiedyś przeczytałam, że według feng shui kąty w domu nie powinny stać puste, bo gromadzą złą energię. Rozejrzałam się wtedy po swoim domu i zauważyłam, że intuicyjnie chyba wyczułam tę zasadę, bo każdy kąt (róg) w moim domu jest zagospodarowany...
Poszłam nawet dalej- ja lubię jak w kącie świeci lampa....
Posadziłam też w misie zeszłoroczne hiacynty i mini żonkile- mam nadzieję, że zakwitną
W ogóle to zapomniałam o nich i zostawiłam w koszu na dworze. Całe szczęście, że czternastostopniowe mrozy nie zrobiły im wielkiej szkody :))
Teraz to już tylko " Byle do wiosny!!"
Pozdrawiam gorąco
Bardzo fajny pomysł z tą lampką. Podobają mi się wszelakie oświetlenia przy oknach, jest dużo przytulniej i milej-sama mam plan na lampkę w kuchni:-)
OdpowiedzUsuńO tak dużo przytulniej :) w tym oknie nie ma rolety więc wieczorem wiało tam "czarną dziurą" Pozdrawiam. Miłego wieczoru :-)
OdpowiedzUsuń